EFC

Aktualności

08.03.2024

Bliżej szkoły: Szkoła jest kobietą?

8 marca to Dzień Kobiet, czyli coroczne święto znane od 1910 roku. Warto wspomnieć, że od 1975 roku ONZ obchodzi w tym dniu Międzynarodowy Dzień Kobiet jako wyrażenie uznania zasług wszystkich kobiet bez względu na podziały narodowościowe, językowe, kulturowe, gospodarcze czy polityczne.

To również czas do refleksji nad postępem dokonanym w dziedzinie praw kobiet. Nie sposób nie połączyć tego Święta z wątkiem od dawna aktualnym w świecie edukacji. Przewaga kobiet w zawodzie nauczycielskim, głównie w edukacji przedszkolnej i podstawowej, dotyczy podobno wszystkich krajów świata. Na tym tle Polska nie wydaje się wyjątkiem. Ponad 80% osób zatrudnionych w tym zawodzie to u nas kobiety. Kiedy jednak skupimy się na tym, kto kieruje oświatą na szczeblu samorządowym, albo kto zarządza szkołą – częściej oczywiście ponadpodstawową – to się okazuje, że jednak mamy do czynienia z dominacją statystyczną mężczyzn. Obecnie Ministerstwem Edukacji kieruje Barbara Nowacka, co dziś nabiera symbolicznego znaczenia. Od 1989 roku jest 22. osobą na tym stanowisku, a wśród nich (oprócz niej) było tylko 5 kobiet [1]! Wniosek nasuwa się sam. Tam, gdzie wiele znaczą władza i prestiż, tam w edukacji mamy niewiele kobiet. Chciałoby się rzec, że jak na lekarstwo. Coś w tym jest. Gdyby bowiem nastąpiło uzdrowienie polskiej szkoły, to z pewnością zwiększyłby się prestiż zawodu nauczycielskiego. Społeczeństwo zaczęłoby inaczej postrzegać pracę w szkole. Nowoczesna szkoła wówczas może nie byłaby aż tak sfeminizowana. I nie byłby to tylko powrót do przeszłości, bo nauczycielska profesja stałaby się atrakcyjna i dla kobiet, i dla mężczyzn. Nowoczesne społeczeństwo to społeczeństwo równościowe, szkoła nie spełnia tego warunku, jak twierdzi prof. Edyta Głowacka-Sobiech w rozmowie dotyczącej relacji szkoły i kobiet [2]. Lepsza, nowoczesna edukacja powinna opierać się na równości i różnorodności. Gdyby zatem polska szkoła – w zakresie zarządzania i pracy pod tablicą - przestała być kobietą, to stwarzałoby to szansę na jej zmianę na lepsze. Dla uczniów/uczennic i ich rodziców, dla społeczeństwa byłoby to zauważalne.

Szkoła/edukacja potrzebuje równowagi płci

Justyna Drath – nauczycielka, działaczka społeczna i laureatka Nagrody im. prof. Romana Czerneckiego (2021) w artykule o feminizacji zawodu nauczycielskiego, opisuje interesującą i chyba nadal aktualną sytuację [3], a mianowicie w szczytowym momencie dyskusji nad stanem edukacji, do stacji TVN24 (14 kwietnia 2019 roku) zaproszono samych męskich ekspertów. Zwróciła na to uwagę redakcja portalu OKO.press, a Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, polityczka i badaczka edukacyjna, tak pisała w swoim facebookowym apelu: „Ja się – jako osoba od lat edukację badająca, wspierająca aktywistycznie i politycznie – piekielnie cieszę, że szkolnictwo nareszcie doczekało się zainteresowania szerokiej opinii publicznej i mediów głównego nurtu. […] Ale na litość – czy zajmując się jednym, przez lata niedocenianym obszarem, koniecznie trzeba robić to, tak kompletnie nie doceniając jego głównych aktorek?”. Autorka zadaje ważne pytanie, zwracające uwagę, jak wiele mamy w związku z tym do zrobienia na polu edukacji obywatelskiej – Jak w kraju, w którym nauczycielami są przede wszystkim kobiety, możliwe było zorganizowanie debaty o edukacji, na którą zaproszono samych mężczyzn? Na szczęście rzeczywistość nieco zmieniła się po 15 października ubiegłego roku.  Mamy wreszcie w MEN ministrę edukacji. Mamy również rzeczniczkę praw dziecka. Takie zmiany wydają się optymistyczne. Pokazują, że w sektorze edukacji jakby przestała obowiązywać prawidłowość związana z tym, że władza i prestiż są przypisywane głównie mężczyznom. Wydaje się, że nastąpiło wyjście poza obowiązujący dotąd schemat w edukacji, że kobiety stoją pod tablicą, zaś mężczyźni są zapraszani do udziału w debatach o szkole i są odpowiedzialni za jej wizję. To wątek, który warto poruszać w rozmowach z młodymi ludźmi. Dlatego, że dla nich równościowe społeczeństwo ma sens, na tę kwestię są naprawdę wyczuleni. Uczniowie/uczennice potrzebują równowagi płci w zawodzie nauczycielskim. Właśnie w środowisku szkolnym, przypominającym społeczny inkubator, przygotowują się do życia w społeczeństwie. Poza tym mają różnorodne potrzeby wynikające z procesu uczenia się i poziomu swojej wrażliwości. Jedni lepiej dogadują się z nauczycielkami, inni z nauczycielami. W wielu szkołach z tego względu wprowadza się model podwójnego wychowawstwa. Para wychowawców zapewnia lepszy kontakt z klasą, pozwala skuteczniej rozwiązywać sytuacje problemowe, bo możemy mieć spojrzenie na daną sprawę z różnych punktów widzenia. To niewątpliwie zwiększa szansę na znalezienie wspólnego języka z jednym z dorosłych, piastujących tę funkcję, oraz zapewnia większą uważność na potrzeby młodego człowieka. 

Feminizacja szkoły a edukacja obywatelska

Warto myśleć o tym, jakie są przyczyny, a jakie skutki feminizacji zawodu nauczycielskiego. Czy sam fakt bycia kobietą to gwarancja lepszego przygotowania do zawodu nauczycielskiego? Czy skoro kobiety rodzą dzieci, to są lepszymi wychowawczyniami i będą mieć lepszą relację z dziećmi, młodymi ludźmi? Czy w związku z tym jesteśmy bardziej wyrozumiali wobec mężczyzn pracujących w szkole? Czy szkoła rzeczywiście potrzebuje równowagi płci? Takie pytania mogą posłużyć jako ciekawy wstęp do debaty o współczesnej edukacji w mediach, ale i w szkole, podczas lekcji z niejednego przedmiotu.

Osoby związane ze szkołą nie mają wątpliwości, że społeczeństwo powinno bardziej doceniać pracę z uczniami/uczennicami. Prestiż tego zawodu przekłada się na poważniejsze traktowanie edukacji w społeczeństwie. I do tego powinniśmy zmierzać, bo edukacja jest kluczem do budowania sprawnie działającego społeczeństwa obywatelskiego. Szkoła powinna dotrzymywać kroku społecznym zmianom, uczyć ich rozpoznawania i oswajania. Brak dobrej edukacji obywatelskiej to jeden z powodów, dla których w Polsce nadal większość ludzi nie potrafi i nie chce działać w sferze publicznej. Rozumiemy to w Fundacji EFC, dlatego wspieramy szeroko pojętą edukację obywatelską młodzieży i dorosłych. W misji Fundacji wybrzmiewa m. in., że demokracja potrzebuje postaw obywatelskich – twórczego i krytycznego myślenia, dyskusji i osiągania konsensusu. Sfeminizowana szkoła to doskonały punkt wyjścia do rozmów o znaczeniu ról kulturowych, zmianach w edukacji i społeczeństwie. To interesujący temat debaty, którą z okazji Dnia Kobiet można zaproponować uczniom i uczennicom podczas jednej wybranej lekcji, a może w ramach spotkania całej szkolnej wspólnoty. Relacyjność edukacji wynika z takich właśnie inicjatyw. Jest kreowana w rozmowach z młodymi na tematy, które generuje najbliższa rzeczywistość.

Święto Kobiet to dobry pretekst do zainicjowania działań w kierunku edukacji obywatelskiej. Z pewnością lepszy niż wręczanie kwiatów czy czekoladek. Choćby dlatego, że we współczesnej szkole nie do końca wiadomo, komu taki podarek sprawiłby radość, a komu absolutnie nie.

Agnieszka Ciesielska

 

Źródła:

[1] https://mamprawowiedziec.pl/czytelnia/artykul/kim-byli-ministrowie-edukacji-po-89-r

[2] https://magazynkontakt.pl/czy-nauczyciel-to-kobieta/

[3] https://magazynkontakt.pl/czy-nauczyciel-to-kobieta/